Ruch towarzyszy nam od początku. Już od pierwszego dnia naszego życia odgrywa dla nas bardzo ważną rolę, kiedy to poruszaliśmy swoimi malusieńkimi rączkami czy uczyliśmy się chodzić. 

Taniec to też ruch, który może przynieść dla nas nie tylko wiele korzyści zdrowotnych, ale także przydać się w życiu codziennym. Zapewniam, że nie chodzi tutaj o to by wszędzie zmierzać tanecznym krokiem (chociaż można i tak), bo taniec to nie tylko zwykłe poruszanie kończynami.

Każdy ma jakieś zainteresowania. Może to być muzyka, motoryzacja, malowanie czy właśnie taniec. Rozwijanie praktycznie każdego zainteresowania przynosi wiele korzyści, a przede wszystkim przynosi radość. Wyobraźmy sobie nas, którzy nie mogliby rozwijać swoich pasji. Nie byłoby już tak kolorowo, prawda?

Dzisiaj szczególną uwagę chciałabym skupić na tańcu. Wyróżniamy wiele jego rodzajów od tańca towarzyskiego przez hip-hop aż po taniec nowoczesny. Każdy z nich ma swój niepowtarzalny charakter i niekiedy bardzo się między sobą różnią. M.in dzięki temu możemy odnaleźć się w jednym z nich.

„Śpiewać każdy może, trochę lepiej, lub trochę gorzej, ale nie o to chodzi jak co komu wychodzi”. Tak samo jest z tańcem, bo nie chodzi tylko o to by świetnie umieć schemat, ale żeby czuć się dobrze. Nawet jeśli popełniamy błędy, ale mamy tę motywację i chcemy dalej tańczyć w wybranym stylu to nie traćmy wiary i tańczmy (a nóż stworzymy coś nowego)! Natomiast jeżeli nie sprawia Wam to przyjemności, lecz wręcz przeciwnie to nie warto zawracać sobie tym głowy. Jak to mówią ,,chcieć to móc”. Jeśli nie chcemy to nie ma co się łudzić, że taniec to właśnie to co daje nam siłę.

Aby przedstawić Wam jak taniec ma się do życia codziennego, pozwolę sobie opowiedzieć Wam moją historię jak zaczęła się moja przygoda z tą aktywnością.

Kiedy byłam jeszcze w przedszkolu, oglądałam wiele programów rozrywkowych, w których mogłam zauważyć jak wiele osób znakomicie porusza się czy śpiewa. W tedy poczułam, że w sumie też tak mogę.

Wszystko zaczynało się bardzo powoli. Pamiętam, jak zasypiałam przy muzyce i kiedy zamykałam oczy wyobrażałam sobie jak tańczę i śpiewam na scenie jak ta pani, która śpiewała w radiu. Pamiętam te pierwsze nieudane tańce i śpiewanie (89% fałszu). To był pierwszy krok – nieświadoma nauka rytmiki i zamiłowanie do muzyki.

Później w szybkim tempie zaczęło się życie szkolne… występy, akademie itp. Lubiłam to bardzo, ale jeszcze nie tak bardzo jak słodycze.

Kolejne kroki, kolejne doświadczenia… Taniec, śpiew to były dwie rzeczy, które sprawiały i w dalszym ciągu sprawiają mi przyjemność. Występy… szkolny Mam Talent, pikniki rodzinne, turniej piłki nożnej (doping dla zawodników), Dzień Rodziny itp.

W tedy jeszcze nie traktowałam wszystkiego na poważnie. Sprawiało mi to przyjemność i to mi wystarczało. Dzięki temu nauczyłam się zawziętości. Nie wszystko mi wychodziło idealnie, ale miałam w głowie tę myśl, że ćwiczenie czyni mistrza i nigdy nie warto się poddawać, bo jeśli bardzo się czegoś chce to ta rzecz w końcu przychodzi. I tak właśnie nauczyłam się, że trzeba ciężko pracować, żeby coś osiągnąć.

Tak mijały kolejne miesiące aż natrafiłam na pewną szkołę taneczną. Na początku myślałam, że taka szkoła jest mi nie potrzebna, bo ogólnie rzecz biorąc basen, treningi i inne zajęcia, w których brałam udział, powinny mi w zupełności wystarczyć. W końcu jednak zapisałam się do szkoły tanecznej Street Life w Rzeszowie. Wszystko dlatego, że czas płynie nieubłaganie i jak nie teraz to, kiedy, w końcu przecież taniec towarzyszył mi od zawsze, a druga taka szansa może się nie natrafić.

Zaczęłam doceniać to co mam w życiu. Nauczyłam się jak nie marnować czasu, a przede wszystkim nauczyłam się tańczyć. Taniec rozwija nie tylko naszą sprawność fizyczną, ale także rzeczy, które przydają się na co dzień. Jest dla mnie taką drugą rzeczywistością, gdzie trzeba się przenieść, aby zrozumieć jej sens. Tańcząc zapamiętujemy kroki, schemat. Rozwijamy pamięć, ćwiczymy równowagę i stajemy się lepsi w tym co robimy. Zajęcia uczą odpowiedzialności, bo jeżeli nie pojawimy się na treningu, musimy wszystko nadrabiać, a z upływem czasu wszystko staje się trudniejsze. Doceniamy wtedy każdą minutę. Zajęcia uczą, że za błędy musimy ponosić konsekwencje, a za postępy czekają nas nagrody i, że nie warto się poddawać mimo to, że nie wszystko w życiu przychodzi łatwo i czasami czujemy na skórze tą niesprawiedliwość. Taniec uczy wytrwałości, charyzmy i tego, że mimo iż czasami nie jest łatwo to pod żadnym pozorem nie wolno się poddawać. Uczy otwartości, pracy w grupie, rytmiki, koncentracji, przełamuje strach i sprawia dużo przyjemności. To takie drugie życie. Zapewniam, że kiedy czujemy, że robimy postępy, taniec sprawia wiele satysfakcji i staje się drugim światem, a czasami nawet ucieczką od życia realnego i problemów.

Umiejętność ta przydaje się nie tylko, wtedy gdy trzeba wyjść na scenę, ale także kiedy jesteśmy np. na dyskotece i nie chcemy komuś deptać po piętach, albo unikamy zabawy tylko dlatego, że boimy się tańczyć.

29 kwietnia to Międzynarodowy Dzień Tańca. Zachęcam wszystkich do świętowania tego dnia. Oprócz tego zachęcam także do rozwijania swoich umiejętności tanecznych. Dzięki temu możemy odkryć swoje ,,drugie ja”, a nawet swoje inne ukryte talenty.

Róbmy to co kochamy i nigdy się nie poddawajmy! Każde nowe doświadczenie może nas czegoś nauczyć, a na to nigdy nie będzie z późno. Na taniec też nigdy nie jest za późno! Rozwijajcie swoje talenty i nie przejmujcie się porażkami! 

Magdalena Jarosz, klasa 8